Tarta z borówkami, kremem z białej czekolady i limonką

Na początek, muszę wyznać, że frustruje mnie to, że tak rzadko tutaj bywam, ale w sumie, skoro ma to być przyjemność... to nie będę się tłumaczyć :D

Sezon owocowy w pełni, korzystam z tego ile się da, wracając z siatkami owoców, bo nigdy nie mogę się zdecydować, co akurat wziąć. Ostatnimi dniami na śniadania lubię robić sobie smoothie, lekkie, pyszne i pożywne! No i proste. (Natomiast gorącymi popołudniami polecam domowe sorbety, mmm.) 

Dzisiaj jednak o cudownej tarcie, która zbiera ochy i achy i zmusza do oczekiwania na tańsze borówki... a robiona na Światowy Dzień Pieczenia. :) Poziom trudności 48. Ten przepis to połączenie moich ulubionych letnich owoców, więc musiało mi niesamowicie smakować. 

Btw, przepisy tam zawarte to kopalnia pomysłów na wiele tygodni, więc pewnie jeszcze coś stamtąd zrobię. 

Powiedzieli, że można przepis nieco zmienić, więc zmieniłam :)

Ciasto:

• 170g mąki pszennej
• 135g masła
• 35g cukru pudru

Krem:

• 2 tabliczki białej czekolady
• 250g mascarpone

+

• garść borówek na wierzch (ok. 250g, mi zabrakło)
• cukier puder do posypania
• starta skórka limonki

Ciasto wyrabiamy na stolnicy - 

przesianą mąkę zagniatamy razem z pokrojonym zimnym masłem,

cukrem i skrapiamy łyżką wody.

 Do zamrażalnika na 30 minut.

Piekarnik na 180 stopni, 

natłuszczoną blaszkę posypujemy bułką tartą, 

ciasto nakłuwamy widelcem

i pieczemy z obciążnikami. 

Pieczemy do złotego koloru (ok. 25 minut)

W międzyczasie roztapiamy białą czekoladę

w kąpieli wodnej i mieszamy ją
z serkiem mascarpone. 

Wykładamy ciasto kremem (oczywiście, musi być ostudzone!),

na to borówki, ścieramy limonkę i sypiemy cukrem.

Smaaaaaaaaacznego :) (a będzie, obiecuję)

 

Tak. Z kubeczkiem ulubionej zielonej herbaty smakuje cudownie. 

A jutro robię tartę z samą limonką. 

Będzie kwaśno tak jak lubię najbardziej :)