11/06/2014

Zupełnie inaczej, czyli zmiany / kocie sprawy

Ten blog miał być dla mnie przystanią. Kocham fotografię, uwielbiam gotować, więc obie pasje mogłam połączyć - jednak z różnych powodów nie potrafię pisać w miarę regularnie tylko o tym. Chciałabym to zmienić, zatem postanowiłam pisać o wszystkim, co mnie ujmuje. Będzie duuużo zdjęć, trochę mniej słów.

Ale dziś muszę Wam opowiedzieć o kimś niesamowicie ważnym w moim życiu...




Tak, to mój kot. Mój - nie mój. Z racji przeprowadzki, został w domu rodzinnym. Olinek był ze mną od czasów podstawówki. Pamiętam dokładnie dzień, w którym mama powiedziała, że mam być szybko w domu, bo ktoś na mnie czeka. Biegłam jak szalona. A tam słodkie, niewinne, nieporadne kocię..
Co tu dużo mówić. Tęsknię za nim niemożliwie. W związku z tym wyklarowała się we mnie potrzeba zaadoptowania własnego kociaka (jesteśmy w trakcie!:) trzymajcie kciuki), ale wpadłam też na inny pomysł. Myślę o zostaniu domem tymczasowym. To miejsce, w którym małe, chore lub bardzo zesmutkowane koty mogą odżyć i otrzymać tyle miłości i uwagi, żeby sobie poradzić w późniejszym życiu. Miejsce, w którym mogą poczekać aż znajdzie się ktoś, kto zapewni im miłość dożywotnio...
Mężu się zgodził (w ogóle to mam najcudowniejszego męża na świecie!), pod warunkiem, że to będzie jeden kot :) więc czekamy na decyzję adopcyjną... jeśli się nie uda, to chciałabym przygarniać kociaki w potrzebie. Taki pomysł, który mam nadzieję, jeśli nie w najbliższym czasie, to w przyszłości zrealizować.


Ok, czas na koci spam!



A więc mówisz, że masz nowe kartony, w których chcesz trzymać rzeczy? Sprawdźmy, hm hm..


Wiem, co kombinujesz! Że niby się wyprowadzasz? 
Nie ma mowy, poprzeszkadzam Ci wskakując co chwilę w inny karton!


Ale naprawdę, przestań panikować, nie spadnę, wiem co robię...




Mądre, arystokratyczne kocię. Kochane ze wszech miar. 
Czas uszczęśliwić kolejne...

1 komentarz:

  1. piękny! moja kiciula wygląda podobnie, ale nie jest tak puszysta :D ja również nie mogę się oprzeć pomocy biednym kociakom bez domów, dokarmiam regularnie te mieszkające pod garażami, ale do domu wziąć nie mogę, bo moja kiciula by się obraziła ;( zresztą, też jest przygarnięta 'ze śmietnika' :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithina

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...