Ale dziś muszę Wam opowiedzieć o kimś niesamowicie ważnym w moim życiu...
Tak, to mój kot. Mój - nie mój. Z racji przeprowadzki, został w domu rodzinnym. Olinek był ze mną od czasów podstawówki. Pamiętam dokładnie dzień, w którym mama powiedziała, że mam być szybko w domu, bo ktoś na mnie czeka. Biegłam jak szalona. A tam słodkie, niewinne, nieporadne kocię..
Co tu dużo mówić. Tęsknię za nim niemożliwie. W związku z tym wyklarowała się we mnie potrzeba zaadoptowania własnego kociaka (jesteśmy w trakcie!:) trzymajcie kciuki), ale wpadłam też na inny pomysł. Myślę o zostaniu domem tymczasowym. To miejsce, w którym małe, chore lub bardzo zesmutkowane koty mogą odżyć i otrzymać tyle miłości i uwagi, żeby sobie poradzić w późniejszym życiu. Miejsce, w którym mogą poczekać aż znajdzie się ktoś, kto zapewni im miłość dożywotnio...
Mężu się zgodził (w ogóle to mam najcudowniejszego męża na świecie!), pod warunkiem, że to będzie jeden kot :) więc czekamy na decyzję adopcyjną... jeśli się nie uda, to chciałabym przygarniać kociaki w potrzebie. Taki pomysł, który mam nadzieję, jeśli nie w najbliższym czasie, to w przyszłości zrealizować.
Ok, czas na koci spam!
A więc mówisz, że masz nowe kartony, w których chcesz trzymać rzeczy? Sprawdźmy, hm hm..
Wiem, co kombinujesz! Że niby się wyprowadzasz?
Nie ma mowy, poprzeszkadzam Ci wskakując co chwilę w inny karton!
Ale naprawdę, przestań panikować, nie spadnę, wiem co robię...
Mądre, arystokratyczne kocię. Kochane ze wszech miar.
Czas uszczęśliwić kolejne...
piękny! moja kiciula wygląda podobnie, ale nie jest tak puszysta :D ja również nie mogę się oprzeć pomocy biednym kociakom bez domów, dokarmiam regularnie te mieszkające pod garażami, ale do domu wziąć nie mogę, bo moja kiciula by się obraziła ;( zresztą, też jest przygarnięta 'ze śmietnika' :)
OdpowiedzUsuń