Bonjour potencjalni czytelnicy :)
Idea posiadania bloga kiełkowała długo, aby w końcu na wiosnę (piękną mamy zimę tej wiosny!) urosnąć no nieprawdopodobnych rozmiarów. Wszystko krzyczało we mnie : 'załóż bloga, no załóóóóż!'. I oto jestem.
Na początku bywam nieśmiała. Ale z czasem zmieniam się w bestię nie do opanowania ;)
(tak bardzo żetę Xaviera Dolana...)
Macie tak, że jak jest czegoś pełno w mediach do tego stopnia, że czujecie, że wyskoczy z lodówki, to już pałacie do tego niechęcią? Taką maleńką, bo racjonalnie nie da się jej wytłumaczyć... Miałam tak np. z Laną Del Rey. Ostatecznie skończyło się mega miłością. Gwiezdne Wojny? Tak właśnie. Cara Delevigne? Oui... tak bardzo było jej pełno, że - choć piękna - nie miałam ochoty już na nią patrzeć.
I co? I o proszę...
kampania dla Reserved jest cudowna!
Jeszcze tego nie wiecie, ale jestem estetką. Psycho-estetką.
I w tych zdjęciach i ciuchach jestem w stanie się zakochać...
Boudoir grunge to zdecydowanie coś dla mnie. W mojej głowie brzmi to jak
kobiecość z pazurem, a to jest to, co tygrysy lubią najbardziej ;>
Bisous!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz